czwartek, 7 października 2010

Predators (2010)

Już 20 lat minęło i była po drodze nieudana kontynuacja. Potem wystąpił z obcym razem na jednym ekranie, a teraz nadeszła ta chwila. To on, to Drapieżnik (Predator). Klimat pierwowzoru został należycie zachowany. Mamy dżungle i grupę wyjadaczy od ekstremalnych sytuacji. Za sterami produkcji stanął Robert Rodriguez i zgarnął całkiem zgraną paczkę aktorów łącznie ze swoim ulubionym antybohaterem Danny Trejo (Machete). Smaczku dodał swoim epizodem Laurence Fishburne. Rodriguez miał reżyserować, ale w końcu oddał to Nimród Antal (jest pod wrażenie jego filmów Kontrolerzy i Motel). Pierwsze podejście do tematu Rodriguez podjął w 1995 roku, ale wtedy nakręcił Desperado i temat dojrzewał 15 lat.
Głównego bohatera zagrał Adrien Brody. Całkowicie mi do twardziela nie pasował, ten głos i tę prężenie chudych mięśni. Myślę, że twórcy puszczali oko do fanów pierwowzoru. Całkowite przeciwieństwo Arnolda a jednak. Na napisach końcowych pojawia się ta sama piosenka co wita nas w oryginalnym Predatorze.

(6/10)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz